|
SosnowiecFakty na YouTube |
|
|
SosnowiecFakty na twitterze |
|
|
Ks. prof. Włodzimierz Sedlak |
|
|
- Lepiej nie myśleć

Zastanawialiście się kiedyś Państwo, czy Sosnowiec może być wielki? - pisze red. Ilona Pawłowska na łamach Wiadomości Zagłębia. Piotr Hałasik myśli już od ponad miesiąca i wydaje się, że już wkrótce udzieli nam - biednym żuczkom niemyślącym vel wyborcom - odpowiedzi na to jakże frapujące pytanie. Póki co, z radością ogłasza, byśmy trwali w napięciu... - dodaje dziennikarka.
Podobno świadomy wyborca to taki, który nie wierzy wyłącznie w partyjne barwy i piękne (bardziej lub mniej) twarze spoglądające nań z przedwyborczych plakatów i zadaje sobie trud zapoznania się z ofertą danego kandydata. Otóż wszem i wobec ogłaszam, ze jest to teoria błędna i wielce szkodliwa - zarówno dla kandydatów, jak i wyborców. A w trosce o Państwa poczucie estetyki, godności, dobrego smaku i jasności umysłu ogłaszam, co następuje: NIE OGLĄDAJCIE STRON, PROFILÓW W MEDIACH SPOŁECZNOŚCIOWYCH, FOTOGRAFII, FRAGMENTÓW WYWIADÓW, ANI ŻADNEJ RZECZY, KTÓRA POCHODZI OD KANDYDATÓW BĄDŹ ICH WSPÓŁPRACOWNIKÓW! Jeśli chcecie Państwo zachować resztki życiowego optymizmu i wiary w klasę polityczną, nie róbcie tego, proszę.
Ja próbowałam. Klikałam. Czytałam. Oglądałam. A z każdym kolejnym postem rosło niedowierzanie i irytacja. Jeśli był śmiech, to przez łzy. Wyłącznie.
Zaczęło się od Piotra Hałasika - kandydata SLD do Senatu (okręg Sosnowiec - Jaworzno), który prowadzi radosną twórczość na Facebooku opowiadając wszem i wobec, jak to Sosnowiec może być wielki. Pomijam już fakt (by nie być złośliwą), że zainteresowanie przekazem Hałasika nie jest ani tak wielkie jak Sosnowiec, ani nawet jak jego własny plakat wyborczy. Nie zmienia to faktu, że kandydat kieruje do swojego 10-osobowego (ja jestem fanem nr 8) fanklubu fascynujący przekaz - już wkrótce powie nam, o co chodzi z jego hasłem wyborczym. Prowadzi nawet w tej sprawie fascynującą polemikę sam ze sobą (zachęcam do lektury - wyborne!) w pseudo-artykule dotyczącą faktu, że przed miesiącem redakcja „Wyborczej" kąśliwie pytała, o cóż Hałasikowi może chodzić z tym hasłem. Cóż, jak widać od publikacji artykułu minął miesiąc, a na rozwiązanie tej fascynującej zagadki godnej mózgu formatu Sherlocka Holmesa, musimy jeszcze poczekać. Nie mamy za to wątpliwości, iż kandydat znacznie większą uwagę, niż do jakości informowania wyborców, przykłada do odpowiedniego tytułowania własnej osoby. I choć tytułomania w tym przypadku wypada dość groteskowo, nie chcąc urazić kandydata, dokonam korekty zapisu jego nazwiska i od tej pory używać będę wyłącznie podpisu uważanego przezeń za najwłaściwszy - z dr przed nazwiskiem. Stach się bać, co by było, gdyby był profesorem...
Są jednak na tym świecie ludzie, którzy ani z tytułami, ani ze zbytnim usztywnieniem przedwyborczym nie mają problemu. Specjalistami od luzu jest ekipa „Niezależnych", powiązana towarzysko i służbowo z najbardziej uniwersalnym sosnowieckim kandydatem do posłowania. Poseł Grzegorz Pisalski z niejednego już pieca chleb jadał, ale - że się tak wyrażę - do stołu, niezależnie od aktualnej sytuacji politycznej, zaprasza zawsze swoich najwierniejszych przyjaciół. Kiedy trzeba potrafi pomóc i pocieszyć. A i pracę dać potrafi.
Dumny z syna poseł ułatwia mu zdobywanie politycznych szlifów we własnym biurze poselskim (Dominik jest asystentem ojca od czerwca tego roku) i chwali się synem na oficjalnym wyborczym profilu na Facebooku. Jak widać fakt, że syn nie ma rozwiniętego poczucia obciachu pozwalającego dostrzec niestosowność zamieszczania zdjęć z butelką wódki umieszczoną w kroczu, nie robi na kandydacie żadnego wrażenia.
Wszak swój chłop wypić lubi i powygłupiać się nie wstydzi. A skoro wśród polityków panują przyjacielskie relacje, to i wstydzić się nie ma czego. Można, za przykładem Macieja Adamca, radnego Sosnowca, zamieszczać wierszyki sugerujące pijaństwo i alkoholizm sobie oraz czytelnikom profilu. Ale nie martwcie się Państwo, poseł Pisalski (w komentarzu do tego postu) zapewnia wszem i wobec, że z Adamcem nie jest tak źle, bo przecież „niejednokrotnie widział go trzeźwego".
Dlatego drodzy wyborcy, idąc za słowami Macieja Adamca, dołączcie do strony jego przyjaciela Grzegorza Pisalskiego, obejrzyjcie sobie pamiątkowe fotografie z wycieczki do Senatu jego syna-asystenta Dominika, a potem pozastanawiajcie się, czy Sosnowiec może być wielki. A jeśli poznacie odpowiedź, prześlijcie ją proszę drowi Hałasikowi, żeby skrócić jego fanom mękę oczekiwania.
O ileż łatwiej chodziłoby się do urn, nie widząc, nie słysząc i nie myśląc...
Ilona Pawłowska
Napisz do autorki: redakcja@e-sosnowiec.pl
Autor: Redakcja | 09/08/2011
Komentarze
#1 |
dnia 10.08.2011 04:15
Dodaj komentarz Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.
Oceny Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą oceniać zawartość strony Zaloguj się lub zarejestruj, żeby móc zagłosować.
Brak ocen. Może czas dodać swoją?

|
|
Wierszyna - Mała Polska na Syberii |
|
|
Rycerze Kolumba Sosnowiec |
|
|
Chór Katedralny LUTNIA - Sosnowiec |
|
|