Ponad 3 miesiące trwał urlop, czy też strajk redakcji „Kuriera Miejskiego”, a właściwie „Kuriera Górskiego” – utrzymywanego z miejskiej dotacji. Redakcja w tym czasie otrzymywała pensje, jakich wielu pracujących mogłoby pozazdrościć! Większe nieróbstwo za gminne pieniądze trudno sobie wyobrazić. W jakiejś normalnej, lub prywatnej firmie na coś takiego nikt nie mógłby sobie pozwolić, ale prezydent Kazimierz Górski potrafi być nadzwyczaj łaskawy i hojny dla wybranych.
Ale jest! Ukazał się wreszcie „Wyborczy Kurier Górski”. Numer 7 - „lipiec-sierpień” - wszedł do dystrybucji już... 19 września za jedyne zero złotych. No tak, jak się ponad 3 miesiące wydaje jedynie... 12 stron z publicznych pieniędzy.
Chodzą pogłoski, że „Kuriera Górskiego” – czy też miejskiego, drukuje się i rozdaje cztero lub nawet pięciokrotnie mniej, niż jest to zapisane w fakturach. Bo go trudno dostać - nie wiadomo gdzie jest wykładany, a tam gdzie się pojawia nie ma go zbyt wiele. A w wakacje już wcale. Ale rozbieżność między fakturami, a rzeczywistością, to w Polsce oczywistość. Powinni się tym zająć radni Witold Ślęzak i Karol Winiarski – którzy są w opozycji i mają jeszcze ambicje polityczne. Jedną z funkcji opozycji jest kontrolowanie władzy – na co ona wydaje publiczne pieniądze. Jeżeli opozycyjnie radni nie mogą nic więcej zrobić, to niech przynajmniej w ten sposób będą przydatni. Chodzi o ustalenie faktycznego nakładu „Kuriera” oraz czy jako zadanie zlecone gminy jest on miesięcznikiem, tygodnikiem, czy nieregularnikiem?
Jest. Ukazał się. Trzeba na początku odnotować wspólny sukces portalu „SosnowiecFakty” i redakcji „Kuriera”. Po ostatniej połajance na naszych łamach w artykule „Jedyny Sosnowiczanin” „Kazików” w „Kurierze” blisko pięciokrotnie mniej. W czerwcowym numerze o Kaziku Górskim było 16 razy, teraz występuje w zaledwie 3 tekstach. „Kurier” zrobił się mniej „górski”, a bardziej z księżyca. Kilkoro autorów zawstydziło się i zrezygnowało legitymowania gazetki swoim nazwiskiem. Już lepiej. Czyli połajanka się opłacała! A dlaczego z księżyca? Bo dalej jest on dla nas nieosiągalny, a ładnie się prezentuje na zdjęciach. Zdjęć w „Kurierze” jest wiele, pokazujących księżycowy krajobraz: kawałek pustyni piaskowej - pooranej gąsienicami jakiegoś pojazdu, rurę z której wypływa ściek, kawałek nowoczesnego baraku – w którym nie wiadomo co się mieści, do tego trochę zarośli nad Przemszą, autobus produkowany pod Poznaniem, odrapaną salę gimnastyczną. Za to ani jednego domu dla ludzi. Budownictwo mieszkaniowe leży, więc nic się o nim nie pisze.
Jest jeszcze „kultura” – gdzie chwali się miasto za nieistniejący klub muzyczny i kupowanie imprez. Ta rodzima kultura pozbawiona gwiazd i nazwisk – bo Rykała w opozycji, Podsiadło nie okazuje czołobitności, a Matusz w ogóle nie istnieje. Nie ma słowa o zespole break-dance, który ćwiczy w przejściu podziemnym pod dworcem, nie ma słowa o malarzach, rodzimych zespołach muzycznych, Zagłębiowskim Towarzystwie Fotograficznym, Stowarzyszeniu Istota, Fundacji „Kultura Zagłębia”. Nie słowa o nowych książkach Tomasza Kostro, J. Woźniaka, Pawła Barańskiego, Wojciecha Brzoski, czy mojej. Kultura w „Kurierze” jest bezimienna. Kultura to w „Kurierze Górskiego” kultura pierwotniaków (protozoa) zasiedlająca placówki kultury, zarządzane przez Równickiego. Nie ma słowa o sosnowieckich portalach powstałych w ostatnich latach: sosnowiec.info.pl, sosnowiec.fakty, sosnowiec.pl, sosnowiec.info. A przecież ta ilość portali to nie tylko sukces ich założycieli, ale całej miejscowej społeczności. Jest za to kilka anonimowych zdjęć z młodzieżą, ustawionych przez nauczyciela, lub nauczycielkę.
Wyborczy „Kurier Górski” chwali się certyfikatem „Przejrzysta Polska” – jednak milczy w sprawie oświadczeń majątkowych naczelników. Tu „Kurier Górski” jest dalej nie-przejrzysty!
O czym mówi i pisze prezydent Kazimierz Górski? O tym, co zawsze: same sukcesy! Zawdzięczamy je pieniądzom unijnym, a nie pracy i pomysłowości mieszkańców. „Kurier” przemilcza tych, którzy w ostatnich latach opuścili miasto, jak i tych, co zmagają się bezskutecznie z biurokracją, biedą i... prezydentem Górskim.
Co jest najistotniejsze w „Kurierze”? Ano to, czego w nim nie ma. Rzetelnej informacji o całości życia w Sosnowcu. Niezależnych komentarzy. Opinii opozycji. Nie ma informacji o zbliżających się wyborach, zarejestrowanych komitetach wyborczych, kandydatach na prezydenta innych niż Górski. Nie ma nic o zastoju w budownictwie mieszkaniowym, eksmisjach, żenującej wysokości zasiłków i zapomóg dla najbiedniejszych, brudnych ulicach, corocznych problemach z zalegającym, a nie usuwanym miesiącami śniegu (zima za pasem!). Panuje jednomyślność co do tego, że miasto jest szczęśliwe – jednomyślność Kazimierza Górskiego.
Opóźnienie z jakim ukazał się „Kurier” – już po zarządzeniu wyborów – świadczy jednoznacznie, że numer ten jest zamierzonym materiałem wyborczym Kazimierza Górskiego, finansowanym z pieniędzy publicznych! Wskazuje na to również temat przewodni numeru: „Najważniejsze wydarzenia kadencji 2002-2006”. Nie pisze się w nim nic o kadencji samorządu, Rady Miejskiej – nie ma o tych instytucjach mowy w ogóle. Jest tylko mowa o zarządzie miasta – czyli Górskim.
Dlatego jeszcze raz apeluję do radnych Karola Winiarskiego i Witolda Ślęzaka o sprawdzenie finansów i nakładu „Kuriera” – które budzą uzasadnione wątpliwości. Dlaczego przez ponad 3 miesiące „Kurier” się nie ukazywał – a ukazał się dopiero po zarządzeniu wyborów samorządowych? Radni powinni podjąć starania, aby zapewnić miejsce w „Kurierze” wszystkim stronom biorącym udział w wyborach samorządowych, a przynajmniej pojawiły się tam materiały prasowe rekomendowane przez opozycję. Powinny wreszcie odezwać się komitety wyborcze – ze skargą do Państwowej Komisji Wyborczej. Podejmowane przeze mnie działania pokazują, że można być skutecznym w tej walce o Miasto. Finansowaną z publicznych pieniędzy propagandę osoby Kazimierza Górskiego można powstrzymać!
Warto przeczytać:
1.Jedyny Sosnowiczanin
2.Prezydent ukrywa dochody
3.Kultura w Sosnowcu
4.Blamaż Górskiego
5.Brunatna kultura
Sławomir Matusz