|
SosnowiecFakty na YouTube |
|
|
SosnowiecFakty na twitterze |
|
|
Ks. prof. Włodzimierz Sedlak |
|
|
- Jest coraz biedniej

W ciągu ostatnich dwunastu miesięcy prąd podrożał o 5,9 proc., opał o 7,5 proc, gaz aż o 14,9 proc. Pytanie „jak żyć?” coraz mocniej wiąże się dla wielu z kwestią „za co żyć?”.
Dane Głównego Urzędu Statystycznego nie pozostawiają cienia wątpliwości: w Polsce jest coraz więcej biedy.
W zeszłym roku po raz pierwszy od sześciu lat GUS odnotował wzrost liczby rodzin żyjących w nędzy. Problem dotyka ponad 2,6 mln Polaków. Ich wydatki są dziś mniejsze od minimum egzystencji obliczanego przez Instytut Pracy i Spraw Socjalnych. To minimum uwzględnia kwoty, które pozwalają na skromne wyżywienie i utrzymanie małego mieszkania.
Na pogorszenie sytuacji wpływa brak wzrostu wynagrodzeń i wciąż rosnące bezrobocie. To stała korelacja: im więcej rodzin, w których bezrobocie jest „stanem naturalnym”, tym większe tam ubóstwo. Brak spójnej polityki społecznej ekipy rządzącej pogłębia problem. „Zielona wyspa” staje się dla wielu cmentarzyskiem nadziei już nie tyle na dobrobyt, co na zwykłe życie.
Życie w nędzy najmocniej dotyka rodziny wielodzietne. Wedle badań GUS wśród małżeństw z co najmniej czworgiem dzieci aż 24 proc. było dotkniętych nędzą, a w rodzinach z trojgiem dzieci – 10,4 proc. To kolejny kamyczek do ogródka „polityki prorodzinnej” w Polsce. A raczej jej niemal zupełnego braku. Warto tu przypomnieć głupstwo premiera Tuska, że dla państwa najbardziej opłacalna jest rodzina bezdzietna. Czy to jest właśnie pomysł na Polskę szefa obecnego rządu i jego politycznego zaplecza: coraz biedniejsi, bezdzietni Polacy? Niestety, taką politykę Platforma Obywatelska ma szansę prowadzić jeszcze kilka lat. A prognozy na najbliższy czas nie są dobre: wzrost wynagrodzeń jest mniejszy niż rok temu, wskaźniki zatrudnienia nie rosną, więcej: bezrobocie jest wyższe niż w roku ubiegłym. Najpewniej liczba osób skrajnie ubogich wzrośnie ponownie w stopniu nie mniejszym niż w 2011 r.
Warto pamiętać, że wykluczenie materialne pociąga za sobą wykluczenie społeczne i edukacyjne, sprzyja wzrostowi patologii społecznych – ludzie, którzy nie mają szans na zwykłą pracę i życie, są niejako potencjalnymi uczestnikami i ofiarami świata przestępczego. Nie stygmatyzuję biedy i nie twierdzę, że „każdy biedny to pijak i złodziej”. Mówię o niebezpieczeństwie opisanym niejednokrotnie w naukach społecznych.
Dodać do tego należy, że w Polsce nieustannie rosną koszty życia. To także potwierdzają dane GUS. Przeciętna polska rodzina wydaje 1/5 swoich zarobków na utrzymanie mieszkania i opłaty związane z kosztami energii. Przy niskich albo nieregularnych zarobkach poziom tych wydatków rośnie: dotyczy to szczególnie rodzin o niewielkich dochodach, rencistów i emerytów. Ponadto w 2011 r. statystyczny Polak miał co miesiąc do dyspozycji 1227 zł, czyli o 1,4 proc. mniej niż rok wcześniej. A koszty życia cały czas rosną. W ciągu ostatnich dwunastu miesięcy prąd podrożał o 5,9 proc., opał o 7,5 proc., gaz aż o 14,9 proc. Pytanie „jak żyć?” coraz mocniej wiąże się dla wielu z kwestią „za co żyć?”. Za co utrzymać rodzinę, za co zaciągnąć/spłacać kredyt, za co nie tylko wyżywić, ale ponieść koszty edukacji dzieci?
Co do tej ostatniej sprawy, to z badań kompetencji 15-latków (znanych jako PISA) przeprowadzanych przez Organizację Europejskiej Współpracy Gospodarczej wynika z jednej strony, że umiejętności polskich uczniów stoją na najwyższym światowym poziomie. Z drugiej jednak strony okazuje się, że o wynikach uczniów w znacznym stopniu decyduje ich status ekonomiczny: dzieci, które wychowują się w zamożniejszych rodzinach, otrzymują lepsze noty niż ich rówieśnicy pochodzący z biedniejszych domów. Widać tu kontrast zarówno między aglomeracjami a prowincją, jak również w obrębie wielkich miast, w których dochodzi do polaryzacji na szkoły bogatszych i biedniejszych, lepsze i gorsze.
Pamiętam z dzieciństwa, z czasów Polski Ludowej, następujący dowcip. Towarzysz Gierek z roboczą wizytą w fabryce: – Jak się wam żyje? – żartuje pierwszy sekretarz. – Dobrze – zażartowali w odpowiedzi ludzie.
Nie ma już Gierka, ale jest premier Tusk, który widać lubi robić Polakom kawały. Szczególnie tym biedniejszym.
Autor jest redaktorem „Nowego Obywatela”, publicystą Deon.pl, członkiem zespołu pisma „Pressje”
Autor: Krzysztof Wołodźko, | Źródło: Gazeta Polska Codziennie,
www.niezalezna.pl
Autor: Redakcja | 04/07/2012
Komentarze
#1 |
dnia 12.07.2012 15:01
#2 |
dnia 08.07.2012 19:46
#3 |
dnia 08.07.2012 19:43
#4 |
dnia 05.07.2012 15:24
#5 |
dnia 05.07.2012 10:52
#6 |
dnia 05.07.2012 07:34
#7 |
dnia 05.07.2012 05:28
#8 |
dnia 04.07.2012 20:34
#9 |
dnia 04.07.2012 20:26
#10 |
dnia 04.07.2012 20:14
Dodaj komentarz Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.
Oceny Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą oceniać zawartość strony Zaloguj się lub zarejestruj, żeby móc zagłosować.
Brak ocen. Może czas dodać swoją?

|
|
Wierszyna - Mała Polska na Syberii |
|
|
Rycerze Kolumba Sosnowiec |
|
|
Chór Katedralny LUTNIA - Sosnowiec |
|
|
www.ibs.edu.pl/co...